Pamiętacie koronny “zarzut” w sprawie Pendolino? “Nie ma torów”. Królował nie tylko w necie, ale i w całkiem “poważnych” mediach. Na nic były wszelkie tłumaczenia, że cały świat inwestuje w nowy tabor już na początku inwestucji w infrastrukturę. Swojewiedzący malkontenci byli odporni na argumenty.
W tych dniach media zgodnie pastwią się nad modernizacją linii Warszawa-Łódź. Jest praktycznie zakończona, można jechać 160. Ale w rozkładzie zmieni się niewiele, bo… nie ma czym jechać. Zamiast 65 minut większość połączeń uplasuje się więc w przedziale 80-90 minut. Media konstatują, że modernizacja kosztowała 3 miliardy złotych (plus 2 miliardy na nową stację Łódź Fabryczna) i na tym poprzestają. Dalsze wnioski przerastają możliwości intelektualne medialnej gimbazy.
PKP PLK wydały kupę kasy, która w sporej mierze będzie na razie zamrożona, bo PKP IC nie miały na zakup większej liczby składów w rodzaju Dartów czy Flirtów, prawie nie mają lokomotyw na 160, a i na nadmiar wagonów na tę prędkość się nie skarżą. Ileż to jeszcze trzeba było wydać, by w pełni wykorzystać efekty modernizacji?
Przyjmuję wariant najambitniejszy: cykl godzinny obsługiwany Flirtami lub Dartami w trakcji podwójnej, co daje ponad 700 miejsc siedzących. Wystarczyłyby do tego… trzy pociągi. Sześć składów. Plus jeden taki w rezerwie, co powinno wystarczyć. Osiem Dartów lub Flirtów to koszt rzędu ćwierć miliarda, może 300 mln zł. Z serwisem na kilkanaście lat.
Porównanie tekj kwoty z trzema miliardami, o pięciu nie mówiąc, powinno dać do myślenia medialnej gimbazie. Ale śladów takiego wysilku mózgów nie widzę. I pewnie nie zobaczę. Media wciąż tkwią na starym dworcu w Koluszkach emocjonując się przejazdem turbokibla, by zobrazować wartość publikowanych treści.
Kakby to ladnie ujac… Nie da sie ladnie ujac, moze wiec zamilkne.
Panie Krzysztofie!
Doskonały teks. Nie wiem tylko, czy nie jest w nim zbyt mało krytyki Kaczafiego.
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski